Stolik Tellera

O Herszku Tellerze wiadomo tyle, że był synem frampolskiego rabina i po ukończeniu chederu wysłany został przez ojca "do szkół w Lublinie". Tam jednak prawdopodobnie postanowił na własną rękę szukać prawdy i poznawać świat, bo słuch o nim zaginął na lat kilkanaście. Wiadomo tylko, że przynajmniej czas pewien należał do jakiejś trupy cyrkowej, z którą wędrował po miastach i miasteczkach kresowych - w Tarnopolu rozpoznali go przypadkiem dalecy krewni. W ostatnich latach XIX wieku pojawił się znów we Frampolu. Wtedy jego ojciec już nie żył, a wdową zaopiekował się brat, który jako właściciel słusznego kawałka lasu, arendarz karczmy i domu zajezdnego mógł liczyć na przyzwoity dochód. Herszek pomagał wujowi w interesach. Co robił jako handlowiec? O tym nie pisze jego siostrzeniec Isaak Sternbul we wspomnieniach opublikowanych po wojnie w Ameryce. Pisze tylko: "Herszek godzinami potrafił opowiadać. Znał doskonale polski, co nie było częste wśród Żydów małomiasteczkowych, a zjednywało mu wielu słuchaczy wśród gojów. Wtrącał też dla wywarcia wrażenia słówka i wyrażenia z włoskiego, który musiał jako tako poznać w czasie swoich wędrówek. Był muzykalny, nie grał wprawdzie na żadnym instrumencie, ale potrafił świetnie gwizdać, ładnie śpiewać i udatnie naśladować rozmaite odgłosy. Wokół stołu, najmniejszego w karczmie, przy którym zawsze siadał, gromadziły się tłumy raz Żydów, raz Polaków, chciwych opowieści obieżyświata, a zarazem naszego Herszka. Zwłaszcza w przypadający raz w tygodniu dzień targowy." Nie minęło lat parę a Herszek znów ulotnił się z Frampola, tym razem na dobre. Nie znał jego dalszych losów siostrzeniec, tym bardziej, że w 1912 roku wyemigrował do Ameryki. Za to o najmniejszym stole w karczmie mówiono potem długo "stolik Tellera".
Przy naszym taborowym "Stoliku Tellera" każdy będzie mógł opowiedzieć lub posłuchać opowieści o dowolnej porze dnia i nocy. Gośćmi stolika będą tacy miejscowi opowiadacze jak Stanisław Głaz z Dzwoli, ale również każdy z nas - wystarczy, że usiądziesz, będzie to znak, że masz coś do opowiedzenia.

Jedyna fotografia Herszka Tellera (dzięki uprzejmości pana Arta Sternbula)

  Stanisław Głaz - skrzypek i opowiadacz (fot. Remigiusz Mazur-Hanaj)